W pierwszą niedzielę października (05.10.2014) nasi seniorzy wybrali się do pobliskiego Kosowa Lackiego, aby rozegrać mecz VIII kolejki z miejscową KOSOVIĄ. Drużyna KOSOVI KOSÓW LACKI jest beniaminkiem w rozgrywkach o Mistrzostwo Klasy A. Dla obydwu drużyn jest to pierwszy mecz o ligowe punkty. Choć kibice KOSOVI określają go jako mecz derbowy, to spotkanie z derbami nie ma nic wspólnego. Obie miejscowości leżą w innych powiatach i gminach więc tylko mogą to być derby sąsiedzkie.
Na to spotkanie trener Zbigniew Suchodolski do dyspozycji miał wszystkich piłkarzy z podstawowego składu, brakowało jedynie Cezarego Maliszewskiego (szkoła). Na odprawie przed meczowej ostrzegł swoich piłkarzy, że to nie będzie łatwy mecz. Do niego muszą podejść z rozwagą, pełną koncentracją i nie z lekceważeniem dzisiejszych rywali. Od pierwszego gwizdka arbitra zaczęła się toczyć wyrównana walka z lekką przewagą naszej drużyny. Już w 6 minucie MKS MAŁKINIA stworzył sobie dogodną sytuację na zdobycie pierwszej bramki. Arkadiusz Borowy odegrał futbolówkę do Arkadiusza Imińskiego w pole karne rywali, gdy ten wychodził sam na sam z golkiperem KOSOVI. Niestety źle przyjął piłkę i chcąc przełożyć ją sobie na lepszą nogę zaprzepaścił sytuację na zdobycie gola, w ostatniej chwili jego strzał zablokował obrońca gospodarzy. Inicjatywa przez pierwsze 10 minut spotkania należała do naszej drużyny, z upływem czasu piłkarze KOSOVI zaczęli narzucać swój styl gry, do którego nasi piłkarze zaczęli się dostrajać. W 21 minucie gospodarze przeprowadzili kontrę strzelając nam pierwszego gola w spotkaniu. Było więc 1-0 dla KOSOVI KOSÓW LACKI. MKS MAŁKINIA w 24 minucie przeprowadził kontrę do wychodzącego na czystą pozycję Arkadiusza Imińskiego futbolówkę odegrał Adam Najgrodzki. Z tej akcji też nic nie wyszło, gdyż Arkadiusz Imiński zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału, futbolówkę przejęli gospodarze i poszli z kontrą. Po chwili było już 2-0. Po stracie drugiej bramki z naszych piłkarzy jak by zeszło powietrze. Pokazały się pierwsze oznaki nerwowości i chaosu , gra przestała się im kleić , były proste błędy i łatwy odbiór piłki przez piłkarzy KOSOVI. Trener z boku robił co mógł, aby pobudzić ich do gry, zrobił roszady na pozycjach bo przestali realizować założenie przed meczowe. Jego podpowiedzi zaczęły docierać wreszcie do nich. W 42 minucie rzut wolny wykonywał Adam Najgrodzki wrzucając futbolówkę na 5 metr pola bramkowego, z którą o włos mija się Arkadiusz Borowy. Do przerwy wynik nie uległ zmianie było 2-0 dla gospodarzy. W trakcie przerwy trener Zbigniew Suchodolski nie owijał w bawełnę słów krytyki wobec swoich piłkarzy, że nie realizują założeń taktycznych. Po wznowieniu gry gospodarze ruszyli do przodu chcąc podwyższyć wynik spotkania widząc słabą dyspozycję naszego golkipera w pierwszej połowie meczu. Fakt Dominik Sekuła miał dziś „dziurawe ręce”, nie wszystkie jego interwencję były udane. Od 52 minuty nasi piłkarze przejęli inicjatywę na boisku i przez 18 minut trwało oblężenie bramki KOSOVI. W 52 minucie Damian Dębkowski odbiera futbolówkę prawemu obrońcy gospodarzy i idzie przebojem na ich bramkę. Będąc w polu karnym oddaje nie sygnalizowany strzał, który przechodzi obok słupka. Golkiper KOSOVI źle wprowadza piłkę do gry, którą przejmuje Przemysław Maliszewski. Ciągnie parę metrów do przodu i wrzuca ją w pole karne. Tam Łukasz Gromek przyjmuje ją na klatkę piersiową i silnym strzałem z woleja posyła w kierunku zaskoczonego golkipera gospodarzy. Piłka o centymetry mija słupek ich bramki, a gdyby wpadła była by to bramka meczu. Na zegarze była 54 minuta gry. W 60 minucie Arkadiusz Imiński strzela gola kontaktowego, asystę zalicza Arkadiusz Borowy. Piłkarze MKS MAŁKINIA dalej są w natarciu na bramkę KOSOVI. Już 62 minucie kolejną sytuację ma Arkadiusz Imiński, ale zagraną przez Macieja Skłodowskiego futbolówkę posyła obok bramki rywali. W 64 minucie po ładnej solowej akcji na strzał za pola karnego decyduje się Damian Dębkowski, ale przed utratą drugiej bramki gospodarzy ratuje poprzeczka. Gospodarze się bronią nie są w stanie wyprowadzić kontry na naszą bramkę. Oblężenie trwa nadal. W 65 minucie na strzał z dystansu decyduje się Adam Najgrodzki, golkiper z trudnościami wybija piłkę na rzut rożny. W 69 minucie Arkadiusz Borowy strzela z pierwszej piłki, którą dostał od Adama Najgrodzkiego, golkiper KOSOVI znowu z trudnościami ale broni ją. W 70 minucie na strzał z dystansu decyduje się ponownie Damian Dębkowski, ale i tym razem golkiper instynktownie go broni. W okresie naporu naszej drużyny golkiper KOSOVI dwoił się i troił mając ręce pełne roboty. W 72 minucie gospodarze przeprowadzają wreszcie kontrę, która o mało nie przyniosła im trzeciej bramki. Nasz golkiper tym razem był na miejscu. W 71 i 73 minucie trener Zbigniew Suchodolski dokonuje dwóch zmian zdejmując Bartłomieja Sokołowskiego i Przemysława Maliszewskiego z boiska na ich miejsce wprowadza Adama Niemirę i Kamila Równego. W 79 minucie piłkarze KOSOVI znów przeprowadzają groźną kontrę i tym razem dobrze interweniuje Dominik Sekuła. W 80 minucie Damian Dębkowski odgrywa futbolówkę do Arkadiusza Imińskiego, który minął obrońcę i podał do wychodzącego Adama Niemiry. Drugi ze stoperów gospodarzy przewidział to zagranie i uprzedził naszego pomocnika wybijając piłkę na rzut rożny. W 83 minucie w naszym zespole następuje kolejna zmiana za Arkadiusza Imińskiego na boisko wychodzi Rafał Siwek. W 85 minucie arbiter tego spotkania Pan Rafał Wyszomirski popełnia błąd nie odgwizdując ewidentnego rzutu karnego dla naszej drużyny za zagranie ręką w polu karnym stopera KOSOVI. Choć podyktowany rzut karny to jeszcze nie strzelona bramka, ale on należał się naszej drużynie jak spragnionemu człowiekowi łyk wody. Była to krzywdząca decyzja ze strony arbitra dla naszej drużyny. Była to końcówka meczu i wynik mógł być całkiem inny niż skończyło się to spotkanie. W 87 minucie z kontrą wychodzą gospodarze, którą przerywa nie zgodnie z przepisami Kamil Suszczyński (przerwał lot piłki ręką). Za to zagranie arbiter pokazał mu drugą żółtą kartę a w konsekwencji Kamil Suszczyński zobaczył czerwień i musiał opuścić plac gry. Gospodarze nie wykorzystali osłabienia naszej drużyny. To my ruszyliśmy do walki aby urwać punkt gospodarzom. W doliczonym czasie (3 minuty) mieliśmy jeszcze dwie okazję aby doprowadzić do wyrównania, ale gospodarze cofnęli się całą drużyną na swe pole karne zacieśniając szyki i broniąc zdobytej przewagi. Mecz kończy się zwycięstwem KOSOVI KOSÓW LACKI 2-1. Zwycięstwo to piłkarze KOSOVI zawdzięczają w dużej mierze swemu golkiperowi, który miał dziś dużo szczęścia. Nasi piłkarze, żeby zagrali tak całe spotkanie jak w drugiej połowie to na pewno 3 punkty pojechały by do Małkini, a tak to Kosów cieszy się z odniesionego pierwszego zwycięstwa.
KOSOVIA KOSÓW LACKI – MKS MAŁKINIA 2-1 (2-0)
BRAMKI: 21’ i 27’ KOSOVIA, 60’ ARKADIUSZ IMIŃSKI.
MKS MAŁKINIA: DOMINIK SEKUŁA – BARTŁOMIEJ SOKOŁOWSKI (71’ ADAM NIEMIRA), KAMIL SUSZCZYŃSKI, CEZARY GIZIŃSKI, PRZEMYSŁAW MALISZEWSKI (73’ KAMIL RÓWNY) – DAMIAN DĘBKOWSKI, ADAM NAJGRODZKI, ŁUKASZ GROMEK, MACIEJ SKŁODOWSKI, ARKADIUSZ IMIŃSKI (83’ RAFAŁ SIWEK) – ARKADIUSZ BOROWY.
10
