Wczesnym rankiem w sobotę 14 listopada przy dżdżystej pogodzie Juniorzy MKS MAŁKINIA udali się do oddalonego o 217 km Orońska, aby rozegrać mecz ostatniej XIV kolejki z miejscowym GKS ORONKĄ. Był to bardzo istotny mecz dla obu zespołów. Mecz o wszystko, mecz o „być albo nie być”. Chodzi tu o dalsze losy jednej z ekip, co do gry w 1 Lidze Wojewódzkiej Juniorów. Taki sam dylemat stoi przed drugą parą, którą tworzą zespoły GKS WILGA GAROWLIN – TYGRYS HUTA MIŃSKA. Ta para swój mecz rozgrywała godzinę wcześniej od naszego. Wszystkie cztery zespoły stoją przed taką samą szansą, choć w tabeli różnica pomiędzy poszczególnymi teamami wynosi zaledwie po jednym punkcie. Rachunek jest prosty, każdy zespół ma takie same szanse fifty fifty, zwycięzcy zostają, przegrani lądują piętro niżej. Nasze spotkanie to mecz otwarty, mecz walki. Zespoły wiedzą, o jaką stawkę toczy się gra. Pierwsze minuty w wykonaniu obu zespołów zbyt asekuracyjne i bojaźliwe po piłkarzach było widać, że czują presję wyniku i respekt przed rywalem. My do tego spotkania przystępujemy z nożem na gardle osłabieni trzema zawodnikami z podstawowego składu, którzy od dłuższego czasu leczą kontuzje. Jakby tego było mało to w ostatniej chwili wypadli jeszcze Maciej Zyśk i Bartłomiej Wróblewski z powodu absencji chorobowej. Gra naszego bramkarza Kacpra Klamera też stała pod wielkim znakiem zapytania. Był osłabiony i miał lekką gorączkę, ale w ostateczności stanął między słupkami. Twardy z niego chłopak, który nie opuścił zespołu w potrzebie.
W pierwszych minutach oba zespoły miały duży problem ze zdobyciem gola otwierającego wynik spotkania. Gospodarze pierwsi stworzyli sobie taką sytuację dopiero w 20 minucie. Po ładnym krosowym podaniu napastnik ORONKI, będąc sam na sam z Kacperkiem, który wyszedł z bramki chcąc przejąć te podanie lobem posyła piłkę nad jego rękoma. Gdy się wszystkim wydawało, że piłka nieuchronnie wpadnie do pustej bramki, jak spod ziemi za plecami naszego bramkarza wyrósł Dominik Fidorczuk i w ostatniej chwili wybił piłkę z linii bramkowej zapobiegając utracie gola. Jęk zawodu wśród gospodarzy. Było tak blisko! Gramy dalej. Na dobre trwa wymiana ciosów. Zespoły atakują się nawzajem nie zapominając o obronie. Obaj trenerzy przy linii bocznej żyją sytuacją na boisku i dyrygują poczynieniami swoich podopiecznych. Gra toczy się o zdobycie przewagi w środku boiska. Końcówka pierwszej połowy należała do gospodarzy, którzy nas mocno przycisnęli. My nerwowo się bronimy i nie potrafimy pozbyć się piłki z pola karnego. W końcu stała się rzecz najgorsza z możliwych tracimy gola do szatni. W 45 minucie gospodarze dopięli swego. Po raz kolejny źle wybijamy piłkę, którą przechwycił napastnik gospodarzy Sebastian Kubicki. Strzela płasko po ziemi z ostrego kąta tuż przy słupku piłka ląduje w naszej siatce. GKS ORONKA prowadzi 1:0 i to oni są bliżej szczęścia. W przerwie trener Sylwester Sierota stawia wszystko na jedną kartę. Dokonuje roszad na pozycjach zostawiając w linii defensywnej trzech obrońców jednocześnie wzmacnia linię pomocy. Nie mamy nic do stracenia. Po zmianie stron MKS MAŁKINIA potrzebował zaledwie 10 minut, żeby doprowadzić do remisu. W 55 minucie gola strzelił Dominik Sadowski. Po wprowadzeniu przez nasz zespół piłki z autu do gry Dominik przyjmuje ją i ciągnie w pole piątego metra naciskany przez obrońcę padając na murawę zdążył jeszcze końcem buta posłać piłkę, która tuż przy słupku wylądowała w siatce gospodarzy. Gooool! Remis 1:1. Teraz to my jesteśmy happy! Trener gospodarzy spochmurniał, być może do tej pory uznawał, że uda mu się tę część meczu rozegrać według własnego scenariusza. Nic z tego. To my mamy optyczną przewagę i atakujemy bramkę gospodarzy nie zapominając o obronie. W 75 minucie strzał Macieja Smolewskiego ostemplował słupek bramki rywala i piłka opuściła plac gry. Końcówka meczu i ostatnia szansa gospodarzy na pozbawienie nas szczęścia. Gospodarze wykonują po kolei dwa rzuty rożne. Ostatnie rozegranie jest groźne. Pod naszą bramką wrze jak w kotle. Zamieszanie. Gol? Nie, nie. Spokojnie panowie piłka w rękach Kacperka. To wszystko na dzisiaj. Ostatni gwizdek, w tej rundzie jesiennej, który oznajmia koniec spotkania. Mecz po doliczonym czasie gry zakończony remisem 1:1. Kilka słów podziękowania należą się arbitrowi, który bardzo dobrze wywiązał się ze swych obowiązków. Dzięki. U nas radość, smutek wśród gospodarzy. Niestety taki jest sport. W dobrym stylu pożegnali się z rundą jesienną nasi chłopcy. Uzyskany remis pozwolił im na dalszą grę w lidze. W drugiej parze piłkarze GKS WILGA GAROWLIN okazali się lepsi od TYGRYSA HUTA MIŃSKA wygrywając to spotkanie 2:1. Na wiosnę wraz z GKS WILGĄ GARWOLIN nasz zespół ponownie będzie walczył o ligowe punkty w 1 Lidze Wojewódzkiej Juniorów. Ligę opuszczają GKS ORONKA OROŃSKO i TRGRYS HUTA MIŃSKA. Chłopcy głowa do góry i dla was zaświeci słońce zwycięstwa. Teraz nastąpi zimowa przerwa w rozgrywkach. Czas na relaks i zabliźnienie ran.
GKS ORONKA OROŃSKO vs MKS MAŁKINIA 1:1 (1:0)
BRAMKI: SEBASTIAN KUBICKI 45’ – DOMINIK SADOWSKI 55’
MKS MAŁKINIA: KACPER KLAMER – DOMINIK FIDORCZUK (żk), DAWID KOCHAŃSKI, KRZYSZTOF KRAWCZYK, KAMIL DŁUGOBORSKI – DAMINA PAWŁOWSKI (55’ HUBERT RUTKOWSKI), MACIEJ SMOLEWSKI (żk), MATEUSZ RUTKOWSKI, DOMINIK SADOWSKI (gol) (90’ JANUSZ BOROWY) – MICHAŁ ZAWISTOWSKI (żk), MATEUSZ KUZIAK.
10
