Niestety nie był to udany wyjazd do stolicy naszych Juniorów, którzy w sobotę o godzinie 14 rozegrali mecz rewanżowy z UKS BRÓDNO. Zespół UKS BRÓDNO to aktualny wicelider rozgrywek o Mistrzostwo 1 Ligi Wojewódzkiej Juniorów. Trener Sylwester Sierota pojechał na to spotkanie pełen obaw i w bardzo, ale to bardzo rezerwowym składzie (nie chciał oddać meczu walkowerem). Plaga kontuzji, jaka ostatnio dopadła nasz zespół, choroby i kartki wyeliminowały połowę podstawowego trzonu zespołu. Jadąc do Warszawy zdawał sobie sprawę, że jest na straconej pozycji i nic wielkiego nie zwojuje. Jak mógł tak zmotywował swych podopiecznych, aby spróbowali podjąć walkę o ligowe punkty z faworyzowanym zespołem UKS BRÓDNO? Wiara w końcowy wynik stała pod wielkim znakiem zapytania. Było widać po niektórych chłopcach, że jeszcze w ich głowach i psychice siedzi ten ostatni mecz z KS LEGIONOVIĄ, w którym tak bardzo ich skrzywdził arbiter wypaczając wynik tego spotkania.
W trakcie trwania sobotniego meczu Sylwester Sierota robił, co mógł przy bocznej linii, aby wesprzeć dobrymi radami i wskazówkami swych podopiecznych, ale niestety jego podpowiedzi, zamiast do nich, trafiały w mur (zacieli się) i po kiepskim meczu do jednej bramki ulegli wiceliderowi 16:3. Dla MKS MAŁKINIA gole strzelili: Mateusz Jakubowski – dwa i Piotr Ciurzycki – jednego. Jest to wynik bardziej podobny do wyniku gry w hokeja niż do gry w piłkę nożną. Do tak wysokiego wyniku w dużej mierze przyczyniła się postawa naszego bramkarza, który bardzo dużo popełnił prostych błędów, a to wpłynęło też szkodliwie na postawę całego zespołu. Miejmy nadzieję, że nasi chłopcy nie załamią się i pokarzą nam jeszcze, na, co ich stać w kolejnych dwóch meczach, jakie pozostały do zakończenia rundy jesiennej. Ten sobotni mecz był srogą lekcją udzieloną przez faworyzowany zespół UKS BRÓDNO. Gospodarze mieli dzisiaj zdecydowaną przewagę. To oni dyktowali tempo i warunki gry, a każdy popełniony przez nasz zespół i bramkarza błąd skrzętnie wykorzystywali. My byliśmy w tym spotkaniu cieniem na tle tak dobrze dysponowanych gospodarzy a tych parę niewykorzystanych szans wiele by nie zmieniło. Szkoda, ale nie poddajemy się. Teraz musimy na treningach odbudować, (jeśli wszyscy wyzdrowieją) naszą grę i wrócić mocniejsi na kolejne spotkania. Tu nasuwa się automatycznie jedno pytanie może dwa. Czy trener Sylwester Sierota, będzie miał jeszcze, kim grać? Dalszych dwóch piłkarzy nabawiło się urazów. Czy przyjdzie rzucić ręcznik i powiedzieć „sorry, finto” (przepraszam, to już jest koniec)? W najbliższą sobotę do Małkini zawita sam lider rozgrywek – NOSiR ŚWIT NOWY DWÓR MAZOWIECKI. Ostatni tak ciężki kryzys zespół Juniora przeżywał jeszcze za kadencji trenera Arkadiusza Borowego. Czyżby sytuacja ponownie miała się powtórzyć? Nie „kraczmy” i nie zapeszajmy, lepiej bądźmy dobrej myśli, że wszystko się dobrze ułoży. Nie takie rzeczy już przeżywaliśmy.
UKS BRÓDNO – MKS MAŁKINIA 16:3 ( : )
Bramki: MKS – Mateusz Jakubowski x 2, Piotr Ciurzycki x 1
MKS MAŁKINIA: Jakub Borowy (żk) – Dominik Fidorczuk, Damian Pawłowski, Hubert Rutkowski (Janusz Borowy), Kamil Długoborski – Piotr Ciurzycki (gol), Mateusz Jakubowski ( 2 gole), Dominik Sadowski, Piotr Barszcz – Mateusz Kuziak, Marcin Szymczuk (Konrad Szram).
10
