W tę ostatnią słoneczną sobotę września MKS MAŁKINIA udał się na kolejne spotkanie o Mistrzostwo Siedleckiej Klasy A do Huty Mińskiej, aby w ramach 7 kolejki powalczyć z miejscowym TYGRYSEM o kolejne ligowe punkty. Zespół gospodarzy to na razie aktualny lider tegorocznych rozgrywek. Trener naszego zespołu mając do swej dyspozycji okrojony skład z różnych przyczyn zdawał sobie sprawę, że gospodarze chlebem i solą nas nie będą witać, że w Hucie czeka nas ciężka i twarda walka o każdy metr murawy. Chłopcy wiedzieli, o jaką stawkę toczy się gra.
Od pierwszego gwizdka Tomasza Ołowskiego, któremu na liniach pomagali Tomasz Jastrzębski i Cezary Anuszkiewicz gospodarze rzucili się na naszą bramkę, chcąc za wszelką cenę zdobyć pierwszego gola i zdobyć sobie psychologiczną przewagę nad przyjezdnymi. Trener Karol Dmochowski, który z nie jednego pieca jadł chleb przewidział taki scenariusz, więc odpowiednio i umiejętnie nastawił swych podopiecznych. Najpierw dał lekko wyszumieć się gospodarzom, a później minuta po minucie, jak tylko była okazja samemu zaatakować. W szeregach gospodarzy pokazały się pierwsze oznaki nerwowości. Nasi piłkarze na niewiele im pozwalali. Zaczęło brakować gospodarzom pomysłu na zakończenie chaotycznych swych akcji, choćby niecelnym strzałem. Przez co gra gospodarzy zgodnie z zasadami FAIR PLAY miała dużo do życzenia. Sfrustrowani piłkarze TYGRYSA zaczęli nie przebierać w środkach i swą agresję przekładali na nogi naszych piłkarzy często ich faulując. Arbiter miał, co robić, zamiast upominać kartkami upominał słownie najbardziej rozpalone głowy. Tu nie bez winy jest zachowanie na ławce ich trenera, który momentami nie panował nad nerwami, za co powinien być odesłany na trybuny. Na murawie trwa nadal ciężki bój. W 43 minucie gospodarze cieszą się ze zdobycia gola, ale podczas ich akcji arbiter liniowy cały czas sygnalizuje chorągiewką faul na naszym bramkarzu. Główny po konsultacji z nim anuluje pierwszą decyzję o przyznaniu gola i przychyla się do decyzji liniowego przyznając nam stały fragment gry. Nie ma gola. Wściekłość wśród miejscowych kibiców. Sypią się gromy na głowy sędziów, a przecież był to ewidentny faul na naszym Kacperku. Tomasz Ołowski za przerwy w grze przedłuża o 2 minuty czas regulaminowej gry. Goli nie ma. Po przerwie obraz gry nie uległ większej zmianie. Gospodarze chaotycznie nadal atakują, my się bronimy i w szybkich kontrach szukamy okazji na strzelenie gola. W 65 minucie za faul na Karolu Dmochowskim piłkarz TYGRYSA Wojciech Bucholc zobaczył żółtko, a następnie czerwień i musiał opuścić plac gry. To nie przeszkodziło gospodarzom w zdobyciu gola, sprawił to przypadek. Za zagranie ręką w polu karnym przez jednego z naszych obrońców Tomasz Ołowski przyznał gospodarzom rzut karny. Piłkę na wapnie ustawił najlepszy strzelec zespołu Piotr Haber. Gwizdek. Strzał. GOL! Szkoda tak głupio straconej bramki. Trudno, mamy jeszcze 21 minut na doprowadzenie do wyrównania, więc nie mając nic do stracenia bierzemy się ostro do roboty. Coraz śmielsze i groźniejsze nasze ataki zaczynają bardzo zagrażać bramce gospodarzy, którym sprzyja szczęście. W 80 minucie za Mateusza Rutkowskiego na murawie oglądamy Tomcia Fydrycha. W końcówce spotkania TYGRYS może naprawdę mówić o bardzo dużym szczęściu, gdyż w ostatnich 12 minutach dostał dość mocne trzy klapsy w zadek. Najpierw kapitalnym strzałem z dystansu popisał się Karol Dmochowski, który ostemplował poprzeczkę rywala. Nim upłynęły dalsze 3 minuty (85’) tym razem w poprzeczkę trafił Daniel Góral. W 86 minucie Kamil Suszczyński łamie zasady gry, za co zostaje ukarany żółtą kartką. W samej końcówce w wielkim zamieszaniu pod bramką gospodarzy w słupek trafia Mati Jakubowski. Było blisko. Szkoda, że chłopcy precyzyjniej nie wykorzystali swoich okazji. Tomasz Ołowski po doliczonym czasie gry oznajmia koniec spotkania. Najsprawiedliwszym wynikiem w tym spotkaniu powinien być podział punktów. Trudno dziś o to jedno trafienie lepszy był TYGRYS, który umocnił się na fotelu lidera.
TYGRYS HUTA MIŃSKA – MKS MAŁKINIA 1:0 (0:0)
BRAMKA: Piotr Haber 69’(k)
MKS MAŁKINIA: Kacper Klamer – Przemysław Maliszewski, Kamil Suszczyński (żk), Damian Pawłowski, Kamil Równy – Mateusz Jakubowski, Daniel Góral, Karol Dmochowski, Piotr Barszcz – Mateusz Rutkowski (80’ Tomasz Fydrych) – Michał Zawistowski.