Małkiński Klub Sportowy - strona nieoficjalna

W sobotę o godzinie 11.00 na obiekcie sportowym MKS MAŁKINIA miejscowy zespół ORLIKÓW podejmował u siebie wice lidera rozgrywek zespół BŁĘKITNYCH STOCZEK WĘGROWSKI. Trener naszego zespołu Sylwester Sierota był pełen obaw przed tym spotkaniem. Nie wiedział, czy jego chłopcy zapomnieli już o ostatnim laniu, jakie zainkasowali im, ich rówieśnicy z Węgrowa. To spotkanie przegraliśmy 13:1. Choć do przerwy (2:1) toczyliśmy wyrównany bój. Dopiero po przerwie przyszedł ciężki czas dla naszego zespołu. Tę odsłonę przegraliśmy 11:0. Zostawmy to, to już za nami. Dziś pierwsze minuty potwierdziły obawy naszego trenera, który nie miał wszystkich swych chłopców do dyspozycji (choroba). Szczególnie brakowało mu bramkarzy, który w pierwszej odsłonie musiał zastąpić piłkarz z pola. Tę część przegrywamy 2:6. W drugiej połowie między słupkami pojawił się nasz bramkarz Wiktor Wójtowicz, który po wizycie u lekarza zdążył na tę część spotkania. Pojawienie się w bramce Wiktora podniosło morale w drużynie. Chłopcy coraz śmielej zaczęli atakować bramkę przyjezdnych stwarzając sobie wyśmienite okazje na strzelenie gola. Trzy takie okazje właśnie zamienili na gole, choć przyjezdni nie byli na dłużni. Ta część spotkania kończy się remisem 3:3. Wynik byłby może lepszy, gdyby swoje szanse wykorzystał kapitan naszego zespołu Hubert Budziszewski, który jest najlepszym strzelcem. Hubcio niewykorzystał rzutu karnego oraz będąc w pozycji sam na sam z bramkarzem rywala nie zachował zimnej krwi uderzając piłkę zbyt lekko. Ostatecznie spotkanie zakończyło się zwycięstwem przyjezdnych 5:9

                    MKS MAŁKINIA – BŁĘKITNI STOCZEK WĘGROWSKI 5:9 (2:6)