Pogoda w tę październikową sobotę nie jest ciekawa. Od wczesnego rana pada deszcz z przerwami i wieje lekki chłodny wiatr. Jest nie przyjemnie a tu do Małkini zawitał świeżo upieczony lider rozgrywek zespół KOSOVII KOSÓW LACKI. Bliscy sąsiedzi za miedzy są obecnie na fali i chcieliby z nami przedłużyć sobie tak dobrą passę. Jednak zdawali sobie sprawę, że to nie będzie łatwe i przyjemne. Będzie to ciężkie zadanie, gdyż po ostatnim meczu z Ostrówkiem gospodarze będą za wszelką cenę chcieli się zrehabilitować i jak najszybciej o tym słabym meczu zapomnieć. Zdawali sobie sprawę, że MKS postawi im ciężkie warunki, z którymi przyjdzie się zmierzyć. Tym bardziej, że aura też jest nieciekawa, pada deszcz. Piłka ustawiona na punkcie środka boiska. Gwizdek Kamila Przedlackiego, któremu na liniach dziś pomagają Szymon Wadas i Daniel Jastrzębski rozpoczyna grę. Delegatem OZPN SIEDLCE na to spotkanie jest Stanisław Kowalczyk. Już pierwsze minuty mówią, że to będzie ciężki i twardy bój o każdy centymetr murawy. Oba zespoły chcą narzucić swój styl gry i strzelić pierwszego gola, by zdobyć psychologiczną przewagę nad rywalem. W 14 minucie Grzegorz Jasiński (KOSOVIA) otrzymuje żółtą kartkę. Mimo padającego deszczu pierwsze 20 minut to twarda walka prowadzona w szybkim tempie. W 21 minucie goście za sprawą Łukasza Zalewskiego obejmują prowadzenie. Jest 0:1 dla KOSOVII. Gol stracony wybił troszkę z rytmu nasz zespół, przez co przyjezdni zaczęli zdobywać lekką przewagę. To jednak nie przekładało się na gole. W 20 minucie Michał Zawistowski (MKS) i w 40 minucie Daniel Góral (MKS) zostają ukarani żółtymi kartkami. Pierwszą część piłkarze będą grali 2 minuty dłużej za przerwy w grze. Gwizdek Kamila Przedlackiego kończy tę część spotkania.
Do przerwy mamy jednego gola, ale chyba piłkarze obu zespołów jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa i bramki padną. Po zmianie stron MKS potrzebował 6 minut, żeby doprowadzić do wyrównania. Gola na 1:1 strzela Mateusz Jakubowski, któremu, jako ostatni piłkę wyłożył Michaś Zawistowski. Straty odrobione, czas iść do przodu i coś jeszcze ugrać. MKS podkręca tempo. Deszcz pada cały czas. W 66 minucie po podaniu Matiego Jakubowskiego Memek Maliszewski wyprowadza gospodarzy na jedno bramkowe prowadzenie. Jest 2:1 dla MKS MAŁKINIA. Chociaż wynik na styku gospodarze prą do przodu, chcąc strzelić następnego gola, bo lider w drugiej połowie, jakby zaspał i został w blokach startowych. W 70 minucie jest 3:1. Gola strzela Michaś Zawistowski, który wykańcza dwójkową akcję Bartłomieja Wróblewskiego z Kamilem Równym. Ten ostatni dogrywa do Michasia, który strzela swego 8 gola w sezonie. Goście dokonują zmian w swych szeregach, chcą świeżego zastrzyku krwi. W 80 minucie Tomasz Wojtczuk, który w 72 minucie wszedł na boisko strzela gola kontaktowego. Jest 3:2. Jak powoli zaczęło mijać te ostatnie dziesięć minut gry? W 82 minucie nasz bramkarz Kacperek Klamer otrzymuje żółty kartonik. Trener Karol Dmochowski też sięga do rezerw i w 83 minucie dokonuje pierwszej zmiany. Boisko opuszcza Wróbelek a w jego miejsce wchodzi Marcin Sadowski. Pozostaje 7 minut plus to, co doliczy Kamil Przedlacki za przerwy w grze. Lider, chce za wszelką cenę doprowadzić do wyrównania i wywieźć, choć 1 punkt. Gospodarze lekko cofnięci do defensywy bronią korzystnego wyniku. Sędzia przedłuża spotkanie o 5 minut. To szmat czasu na strzelenie gola, ale żadnemu zespołowi ta sztuka się nie udaje. Aby zyskać na czasie Karol Dmochowski dokonuje w odstępie 2 minut dwóch taktycznych zmian. W 90+1 minucie boisko opuszcza Michaś Zawistowski, jego miejsce zajmuje Dominik Sadowski a w 90+3 za Piotra Barszcza wchodzi Mateusz Rostkowski. W 90+5 minucie Krzysztof Żochowski (KOSOVIA) zobaczył jeszcze żółty kartonik. Spotkanie kończy się zwycięstwem gospodarzy 3:2 i MKS przerywa złotą passę KOSOVII (4 zwycięstwa + 1 remis). Mimo padającego deszczu mecz był prowadzony w szybkim tempie, były akcje, były gole. Spotkanie mogło się podobać. Dziś o to jedno trafienie lepszym zespołem byli gospodarze. Na koniec chciałbym stanąć w obronie Arkadiusza Borowego, który jeszcze nie tak dawno bronił naszych barw. Smuci mnie zachowanie, niektórych kibiców wobec niego. Jak się szybko zapomina o tym, co zrobił dla MKS? Niedawno oklaskiwaliśmy go za ładne gole. Wcześniej dziękowaliśmy mu za to, że tyle dobrego zrobił trenując naszą młodzież, która obecnie z powodzeniem gra w pierwszym zespole. Dziś, co już tego nie pamiętamy i w taki sposób mu za to dziękujemy. Wstyd panowie, że macie tak krótką pamięć.
MKS MAŁKINIA – KOSOVIA KOSÓW LACKI 3:2 (0:1)
BRAMKI: Mateusz Jakubowski 51’, Przemysław Maliszewski 66’, Michał Zawistowski 70’ – Łukasz Zalewski 21’, Tomasz Wojtczuk 80’.
MKS MAŁKINIA: Kacper Klamer (żk) – Przemysław Maliszewski (gol), Kamil Suszczyński, Damian Pawłowski, Kamil Równy (as) – Bartłomiej Wróblewski (83’ Marcin Sadowski), Daniel Góral (żk), Adam Najgrodzki, Piotr Barszcz (90+3’ Mateusz Rostkowski) – Mateusz Jakubowski (gol+as), Michał Zawistowski (gol+as+żk)(90+1’ Dominik Sadowski).